Przypadki, rzeczy i niepokoje Izy G...
Akademia Sztuki w Szczecinie
Sala Czarna | 29 maja 2019 | godzina 18:00
Echo Szczecina (29.05.2019):
"Dnia 29 maja prof. Gustowska wygłosi wykład towarzyszący wystawie "THINGS" pt. "Przypadki Josephine H..., Przypadki Izabelli G..."
(Pałac pod Globusem, Sala Czarna, godzina 18:00)
RZECZY
Rzeczy były wokół niej – małe, duże, porzucone, znalezione, zapomniane, przywrócone, zniszczone, fragmentaryczne.
Te które odkrywała – zwykłe codzienne, przypadkowe – i te które śledziła i kupowała na Allegro, te które dostała od bliskich osób i te zapisane w testamentach.
Rzeczy, ślady, dowody istnienia cudzych fascynacji, obsesji i marzeń.
Czasami byty równoległe, tropy prowadzące ją do sztuki, do obrazu, fotografii, filmu czy powracającej melodii.
Uporczywe deja vu, rozkręcające spiralę nigdy niespełnionego pragnienia zagarnięcia wszystkiego.
Taki recykling pamięci z przeszłości i teraźniejszości, jej filmowy Notatnik, jej Hybryda, która rozrastała się i zamieszkała z nią najpierw w Nowym Jorku, a potem w Poznaniu między 2013 a 2015 rokiem.
Jeżeli czas miał swój fizyczny wymiar z pewnością żyła w wielu równoległych strunach czasu budując kolażową strukturę swojego projektu.
To w nim prowadziły ze sobą dialog fascynujące ją artystki takie jak; Sylvie Plath, Diane Arbus z córką Doon, Patti Smith z pokoju 1017 z Chelsea Hotel, Judy Garland, Audrey Hepburn, ale też nieznane szerzej; Chantez, Kate, Telma, Sarii, Meredith z 135 Harlemu, Naomi z Henry Street, Abigail czy Gail z Uniwersytetu Nowojorskiego i najważniejsza sprawczyni jej projektu – Josephine H.
To właśnie kapelusz Josephine z lat 30 tych był pierwszym obiektem, który kupiła za 25 dolarów w second-handzie w East Willage na Manhattanie. To Diane Lane była tą dziewczyną, która śpiewała „Am I Blue” w Cotton Club i to z 99 letnią Edith, byłą tancerką Marty Graham rozmawiała o samobójczej śmierci Diane Arbus w mieszkaniu oddalonym o kilkanaście metrów od zajmowanej przeze nią pracowni w słynnym domu artystów w Westbeth.
To Doon zostawiła dla niej wrotki z lat 60. i to James Stevart przyjechał do jej ogrodu swoim Pontiacem z filmu „Anatomia Morderstwa”. Wszystko wydawało się jej inspirujące i ważne.
I ona przypomniała sobie jak stała w zaciemnionej przestrzeni w MOMA oglądając rozciągnięte w czasie wideo Douglasa Gordona „24 Hour Psycho” i to dziwne, ale usłyszała fragment z książki „Punkt Omega” Dona De Lillo:
„pani tu pewnie pierwszy raz…
Dla mnie wszystko zawsze jest pierwszy raz…
Przeżywam chwilę za chwilą , sekundę za sekundą…”
… i potem w metrze ciepły podmuch z kanału wentylacyjnego poderwał białą sukienkę Abigail, co przypomniało jej ten epizod z Marilyn Monroe ze „Słomianego wdowca” z 1955.
I może wtedy pomyślała co powiedział Jean-Luc Godard: „nieważne skąd czerpiesz pomysły – ważne dokąd cię zawiodą”.
(Izabella Gustowska)"
(fot. Aleksandra Jędrzejewska i Kamil Macioł)
LINKI
Echo Szczecina: Przypadki Izabelli G...