SHE-ONA. media story
Stara Rzeźnia, Poznań, 23-28 VI 2008.
18 Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta
„Świat stał się gadatliwy i niemy zarazem, zaludniony i wypreparowany".
W tym świecie poszukuję kobiety. W muzeach, na ulicach, na koncertach,
w centrach handlowych... To ją podglądam, anonimową i rozpoznaną
w makroskopowym zbliżeniu kamery. W rzeczach, które być może zgubiła,
w filmach z You Tube, które być może oglądała, w słowach, które być
może mówiła..., to Ona staje się „dziełem sztuki",
to Ona jest awatarem w Second Life.
Być może znajdziemy ją w monitoringu...
Szukajmy jej, bo świat za chwilę się rozpadnie...
A kiedy zniknie Ona, „na ulice wyjdą zdziczałe koty, zawalą się mosty,
słońce zacznie mocniej świecić"...
Kim jest ta kobieta ta ONA ?
Taki komentarz zawierała pierwsza notatka.
Pewność, że to musi być – Kobieta – ONA .
Niezidentyfikowana do końca. To ją wyłowiłam w tłumie świętującym
Nowy Rok 2006 w telewizyjnej relacji z Fifth Avenue w Nowym Jorku,
potem z pewnością widziałam ją w Hamburger Bahnhof na wystawie Flick Collection,
to jej rude włosy przyciągnęły moją uwagę na Champs Élysées w 2007,
widziałam, jak biegnie w czerwcowy poranek przez Dorsoduro w Wenecji
i jak ogląda realizację Trishy Brown na Documenta w Kassel w 2007.
Z pewnością to ona była dziewczyną, którą wyłowiła moja kamera
z tłumu Flash Mob w Starym Browarze w Poznaniu. To jej głos przypomniała
mi reklama Chanel emitowana w TVN. To ona była tą blondynką w masce z filmu
na YouTube, była też – She z piosenki Charlesa Aznavoura.
Na pewno miała na imię Antonina, ale za chwilę była Vicky lub April z powieści
Jose Carlosa Somozy. Raz miała siedemnaście lat, jak Wanda idąca
z psem w Starej Rzeźni, to znowu wydawało mi się, że jest dwudziestotrzyletnią
Dominiką, studentką z pracowni Działań Performatywnych poznańskiej ASP,
by za chwilę mieć dwadzieścia cztery lata, jak Klara z wspomnianej książki.
Raz była spragnioną życia, całującą się kobietą w centrum handlowym,
by za chwilę zamienić się w smutną, o banalnej urodzie, czterdziestolatkę
słuchającą jazzu w Blue Note, była też płótnem, zerem, podpisującą kontrakt
z firmą F&W z Amsterdamu, i przypominała modelki Vanessy Beecroft,
by za chwilę zamienić się w szaloną kobietę z Ever Is Over All – Pipilotti Rist.
Gdybym nie sfilmowała tych wszystkich kobiet, nie uwierzyłabym,
że były tak intensywne, namacalne, i tak realne. Z takim przekonaniem
przywróciłam je do ponownego, tym razem wirtualnego świata.
Media Story to nie wypreparowana teatralność spektaklu, ale życie podpatrzone,
fragmentaryczne, chaotyczne, niepodporządkowane żadnym regułom scenicznym.
Bo to nie jest teatr. To widz układa swoje media story z fragmentów, filmów, tekstów, monitoringów.
Nie ma aktów scenicznych, ale są przestrzenie otwierające się na publiczność,
wśród których uważny obserwator znajdzie te same lub podobne
kobiety – owe ONE . Być może będzie to dziewczyna na rowerze, identyczne trojaczki:
Kasia, Ewa i Magda, dwie studentki na wrotkach i nieznajoma z akordeonem.
Bo to ON – widz może pominąć nieinteresujące go obrazy czy komentarze,
może powrócić, by wyczekiwać na gest, słowo czy twarz nieznajomej.
To ON stanie się rekonstruktorem, to ON może stworzyć swoje media story także wtedy,
kiedy sam, podpatrywany przez kamerę, stanie się częścią medialnej rzeczywistości.
W tych repetycjach z repetycji gdzieś kryje się ONA .
Ona – jak szczoteczka do zębów marki Sonicare Philips, której części wędrują po świecie, by w finalnym etapie złożyć się
w całość i powrócić do miejsca wysyłki w Snoqualmie nieopodal Seattle.
Ale Ona we wszystkich swoich fragmentach, porozrzucana po realnych i wirtualnych przestrzeniach,
komentowana jest przez mężczyznę.
To ON jest w niej zakochany, to On ją podgląda, z nią
podpisuje kontrakt.
Jean Baudrillard, w 1976 roku niesłusznie wieszczący koniec sztuk, napisał:
„na tym kończy się twórczość.
Koniec.... niesie ze sobą również kolaps rzeczywistości,
pogrążającej się w hiperrealizmie, w drobiazgowym powielaniu rzeczywistości,
najchętniej za pomocą innych środków reprodukcji, takich jak reklama
czy fotografia. Wraz z kolejnymi zapośredniczeniami,
reprodukowana przez kolejne media rzeczywistość ulatnia
się, staje się alegorią śmierci, lecz właśnie ze swego zniszczenia czerpie siłę,
stając się sama rzeczywistością, fetyszem utraconego obiektu – nie
przedmiotem przedstawienia, lecz ekstazą negacji
i własnego rytualnego unicestwienia – hiperrzeczywistością".
W pracy wykorzystano następujące utwory / in the work were used:
Teksty: Jean Baudrillard, Roger-Pol Droit, Jose Carlos Somoza („Polityka”, dodatek „Niezbędnik Inteligenta” 2006, nr 50 oraz 2008, nr 10), inne teksty rozproszone.
Obrazy i dźwięki: cytaty z prywatnego archiwum Izabelli Gustowskiej, z filmów z You Tube, z filmów, kronik i innych źródeł, różne ścieżki dźwiękowe, skopiowane, podsłuchane, usłyszane....
Statystki: przyjaciółki, bliższe i dalsze znajome i nieznajome.
Współpraca: Maciej Ćwiek, Adam Draber, Cezary Ostrowski, Janusz Tatarkiewicz i inni
Produkcja: Fundacja Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Malta”.