IZABELLA GUSTOWSKA

Things


Galeria R+
Szczecin

18.05-16.06.2019

Rzeczy były wokół niej; małe, duże, porzucone, znalezione, zapomniane, przywrócone, zniszczone, fragmentaryczne.
Te które odkrywała - zwykłe codzienne, przypadkowe i te które śledziła i kupowała na Allegro, te które dostała od bliskich osób i te zapisane w testamentach.
Rzeczy, ślady, dowody istnienia cudzych fascynacji, obsesji i marzeń.
Czasami byty równoległe, tropy prowadzące ją do sztuki, do obrazu, fotografii, filmu czy powracającej melodii.
Uporczywe deja vu. rozkręcające spiralę nigdy niespełnionego pragnienia zagarnięcia wszystkiego.
Taki recykling pamięci z przeszłości i teraźniejszości jej filmowy Notatnik, jej Hybryda, która rozrastała się i zamieszkała z nią najpierw w NYC, a potem w Poznaniu między 2013 a 2015 rokiem.
Jeżeli czas miał swój fizyczny wymiar z pewnością żyła w wielu równoległych strunach czasu budując collagową  strukturę swojego projektu.
To w nim dialogowały ze sobą fascynujące ją artystki jak: Sylvie Plath, Diane Arbus z córką Doon, Patti Smith z pokoju 1017 z Chelsea Hotel, Judy Garland, Audrey Hepburn, ale też nieznane szerzej: Chantez, Kate, Telma, Sarii,

Meredith z 135 Harlemu, Naomi, z Henry Street, Abigail czy Gail z Uniwersytetu Nowojorskiego i najważniejsza sprawczyni jej projektu Josephine H..
To właśnie kapelusz Josephine z lat 30 tych był pierwszym obiektem, który kupiła za 25$ w second hand w East Willage na Manhattanie, a o Diane Lane była tą dziewczyną, która śpiewała Am I Blue w Cotton Club i to z 99 letnią

Edith byłą tancerką Marty Graham rozmawiała o samobójczej śmierci Diane Arbus w mieszkaniu oddalonym o kilkanaście metrów od zajmowanej przeze nią pracowni w słynnym domu artystów w Westbeth.
To Doon zostawiła dla niej wrotki z lat 60tych i to James Stevart przyjechał do jej ogrodu swoim Pontiacem z filmu "Anatomia Morderstwa". Wszystko wydawało się jej inspirujące i ważne.
I ona przypomniała sobie jak stała w zaciemnionej przestrzeni w MOMA oglądając rozciągnięte w czasie video Douglasa Gordona "24 Hour Psycho" i to dziwne, ale usłyszała fragment z książki "Punkt Omega" Dona De Lillo:
"pani tu pewnie pierwszy raz...
Dla mnie wszystko, zawsze jest pierwszy raz...
Przeżywam chwilę za chwilą, sekundę za sekundą..."
i potem w metrze ciepły podmuch z kanału wentylacyjnego poderwał białą sukienkę Abigail co przypomniało jej ten epizod z Marilyn Monroe z "Słomianego wdowca" z 1955.
I może wtedy pomyślała co powiedział J.L. Godard "nieważne skąd czerpiesz pomysły - ważne dokąd cię zawiodą"

______________________________________________________________________


______________________________________________________________________

LINKI

Galeria R+ /FB: Wydarzenie: Wystawa Izabelli Gustowskiej "Things"